25 Listopada 2005 roku Richard Burns dołączył do grona tych rajdowców, których już nie zobaczymy na rajdowych oesach. Po szybkich sukcesach na krajowej arenie w 1994 rozpoczął rywalizacje na międzynarodowym poziomie, gdzie koncentrował się głównie na zdobyciu cennego doświadczenia. Nagrodą za starty w Mitsubishi w roku 1998 był kontrakt z Subaru w 1999 roku. Dwa zdobyte drugie miejsca w kolejnych sezonach zostały wynagrodzone w 2001 roku tytułem mistrza świata. W 2002 roku Richard dołączył do teamu Peugoeta, jednak nie udało mu się powtórzyć mistrzowskiego osiągnięcia.
PoczÄ…tek
Zacznijmy jednak od początku. Richard Burns urodził się 17 stycznia 1971 roku w Reading.
Przygodę z samochodami zaczął bardzo wcześnie. Jako chłopiec zasiadał już, za pozwoleniem swojego ojca, za kółkiem starego Triumph 2000, którym wybierał się na przejażdżki blisko swojego domu. Pomimo, że niewiele jeszcze widział za kierownicy, zabawa ta tak spodobała się młodemu Richardowi, że często zadręczał ojca, aby jak najczęściej ją powtarzać. Zabawa stała się trochę bardziej poważna, gdy w wieku 11 lat zapisał się do młodzieżowego motoklubu. Dziecięce zabawy zaczęły powoli przeradzać się w pasje, która odmieniła jego życie.
Ważne rolę w rozwoju kariery Richarda odegrał David Williams. Stał się nie tylko mentorem Anglika, ale także wielkim przyjacielem.
W zakupionym z pomocą Williamsa Peugeot 205 wystartował w pucharze Peugeot, będącym poligonem doświadczalnym dla młodych kierowców. Dobra postawa w całym cyklu zaowocowała wygraną na koniec całej serii wspomógł 1990 roku. Williams wspomógł także starty Burnsa w N-grupowym Subaru Legacy w Mintex National. Pokładana wiara w umiejętności Richarda zaowocowała bardzo dobrymi wynikami w tych zawodach. W 1993 roku jako najmłodszy kierowca zdobył brytyjski czempionat. Miał wtedy 22 lata.
Droga na szczyt
W 1990 roku zadebiutował w mistrzostwach świata podczas rodzimego rajdu Wielkiej Brytanii. Zajął w nim 28 miejsce. Po zwycięskim sezonem w 1993 roku w 1994 podpisał kontrakt z Subaru World Rally Team. Dwa następne lata poświęcił na podnoszenie swoich umiejętności. W 1996 roku niepewny swojej przyszłości w Prodrive postanowił przenieść się do Mitsubishi Ralliart. W tym samym roku zdobył także wicemistrzostwo Azji i Pacyfiku. Startując w wybranych rajdach mistrzostw świata na koniec sezonu uplasował się na siódmym miejscu. Największym międzynarodowym osiągnięciem w tym okresie było drugie miejsce w rajdzie Safari w 1997 roku.
Rok 1998 zapowiadał wielki przełom w karierze Burnsa. Został partnerem Tommi Makinen w mistrzostwach świata startując w Mitsubishi Charisma GT (Evolution V). Sezon dał także pierwsze zwycięstwa w mistrzostwach. Wygrał rajd Safari oraz "swój" rajd Wielkiej Brytanii.
Sezon w 1999 roku to pełne starty za kierownicą Subaru Impreza WRC w mistrzostwach świata. Sezon kończy na drugim miejscu w klasyfikacji generalnej wygrywając rajdy w Grecji, Australii i Wielkiej Brytanii.
W 2000 r. zwycięstwa w rajdach Portugalii, Kenii i Argentyny sprawiły, że zaczęto uważać Burnsa za jednego z głównych kandydatów do tytułu mistrza. Niestety i w tym sezonie musiał uznać jeszcze wyższość innego kierowcy, którym okazał się Gronhoml startujący w P206 WRC.
Sezon 2001 zaczął się inaczej niż można było się spodziewać, zaledwie trzy punkty zdobyte w 4 rajdach. Do pierwszego rajdu sezonu team Subaru wystawił trzy fabryczne załogi. Obok Burnsa za kierownicą drugiej rajdówki zasiadł Markko Martin a w trzeciej Pettera Solberg. Po pierwszym w dniu w rajdzie Monte Carlo zajmował czwarte miejsce a jego strata do prowadzącego McRae wynosiła aż ok. 1,5 minuty. Niestety pech prześladujący Subaru w tym rajdzie dopadł i Burnsa. Po kłopotach w pierwszym dniu z silnikiem w dniu następnym został zmuszony do wycofania się.
Kolejny rajd rozgrywany w Szwecji zaczął się dla Burnsa dobrze. Pierwszy OS i drugie miejsce za Gronholmem ze stratą tylko 4 sekund. Jednak w kolejnych próbach do głosu zaczynał znów dochodzić pech. Na OS 2 zanotował 13 minutową stratę do zwycięscy.
Pożniej, choć starannie odrabiał ją, na następnych odcinkach zajmując miejsce w czołówce, nie udało się i ostatecznie zakończył rajd na 16 miejscu. Dwa rajdy i dwa niepowodzenia i w klasyfikacji generalnej przy nazwisku Burnsa zero punktów. Jednak przed Rajdem Portugalii Richard mógł czuć się trochę pewniej, przecież rok temu zwyciężył ten rajd. Optymizm Brytyjczyka potwierdził się, bo w klasyfikacji końcowej zajął czwarte miejsce, co pozwoliło na zdobycie pierwszych punktów. W rajdzie Katalonii awaria skrzyni biegów zepchnęła Burnsa poza pierwszą dziesiątkę po 3 odcinku specjalnym. Na piątej próbie kolejna "przygoda" uszkodzenie koła, ale choć z dużą stratą udało się ją ukończyć. Uporawszy się z tymi problemami Burns zaczął odrabiać straty i w końcowym rozrachunku zajął siódme miejsce. Rajd Argentyny od początku układał się po myśli Brytyjczyka. Wysokie miejsca na odcinkach specjalnych dały drugie miejsce na koniec. Taki sam rezultat osiągnął na Cyprze. W rajdzie Akropolu i Safari nie udało się kontynuować dobrej serii i obu eliminacji nie ukończył.
Po pierwszym dniu rajdu Finlandii Burns znajdował się na czele listy sklasyfikowanych kierowców. Wyprzedzając Gronholma o ponad 3 sekundy i drugiego kierowcę Subaru Martina o 13 sekund. To co udało się wypracować w pierwszym dniu w kolejnym systematycznie tracił. Najpierw do odrabiania strat zabrał się Gronholm i zepchnął Burnsa na drugie miejsce a później do ataku przystąpił pechowiec z dnia poprzedniego Hari Rovanpera i Burns także "dzięki" swojej słabej jeździe zajmował trzecie miejsce. Mistrz nie był jednak mistrzem gdyby w ostatni dzień rajdu odpuściłby. W rezultacie zajął drugie miejsce.
Dziesiąta runda mistrzostw padła łupem dwóch Brytyjczyków i tym razem inaczej niż w Argentynie i na Cyprze to Burns był pierwszy a drugie miejsce zajął McRae. Na włoskich asfaltach Richard długo nie pocieszył się ściganiem z innymi kierowcami, ponieważ na pierwszym OSie miał wypadek. Razem z nim rajdu nie ukończył także inny rywal w walce o mistrzostwo Makinen. Gronholm i McRae nie sprostali francuskiej koalicji Panizzi, Loeb i Auriol (miejsca na podium) zajmując dalsze miejsca. Na Korsyce najlepszym kierowcą okazał się Hiszpan Jesus Puras w Xsarze. Burns, choć zajął czwarte miejsce był zadowolony z rajdu. Ukończył go a nie udało się to jego konkurentom Makinenowi i Gronholmowi a McRae zajął dalekie jedenaste miejsce. W przedostatniej eliminacji rozgrywanej w Australii wygrał Gronholm, Burns zajął drugie miejsce a Makinen i McRae byli odpowiednio 6 i 5.
Ostatnie dni listopada 2001 roku stały się najpiękniejszymi dniami w życiu Anglika. Trzecie miejsce w "swoim" rajdzie Wielkiej Brytanii dało wygraną w mistrzowskim cyklu. Burns przeszedł do historii światowych rajdów jako pierwszy Anglik w mistrzowskiej koronie.
W 2002 roku Richard przeniósł się do teamu Peugeot i wystartował Peugeot Sport 206 WRC. Sportowe ambicje nakazywały powtórzyć sukces z poprzedniego sezonu. Pierwsze trzy rajdy to wzajemne dopasowywanie się kierowcy i samochodu. Zgranie między samochodem a kierowcą przyniosło efekty w Rajdzie Katalonii gdzie zdobył drugie miejsce. Dobre miejsce w tym rajdzie przełożyło się także na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostwa świata. Drugie miejsce powtórzył także w Rajdzie Cypru. Jednak dwieścieszustka to nie było auto dla Burnsa. Więcej było rajdów, których nie kończył niż tych, w których był na mecie. Miejsce poza podium mocno rozczarowało Richarda i na następny sezon zapowiadał rewanż.
I tak też się stało. W prawdzie do ostatniej eliminacji nie wygrał żadnego rajdu, ale w siedmiu z pośród trzynastu rozegranych znajdował się na podium. Przez większość sezonu znajdował się na pierwszym miejscu klasyfikacji generalnej kierowców, ale w począwszy od czwartego od końca Rajdzie San Ramo szczęście opuściło Burnsa. Z pierwszego miejsca zaczął powoli spadać na coraz niższe stopnie podium.
Ostatni OS
Kariera Burnsa załamała się nagle. Już pod koniec 2003 roku planował, że powróci do Subaru i wraz z Solbergiem stworzą mocny rajdowy duet. Wszystko przestało się liczyć, gdy w czasie hospitalizacji, po zasłabnięciu na rekonesansie przed swoim rodzinnym rajdem, lekarze stwierdzili guza mózgu. Teraz najważniejsze stało się ratowanie życia. W 2004 roku został poddany inwazyjnemu leczeniu, ale cykle chemioterapii i radioterapii, chociaż trochę poprawiły stan jego zdrowia, nie doprowadziły do pełnego wyleczenia. Nawrót choroby nastąpił w kwietniu tego roku i wówczas przeszedł operację usunięcia guza. Nadzieją dla fanów i samego Burnsa było jego pojawienie się 13 sierpnia tego roku podczas Rally Day na Castle Combe Circuit. Pilot Richarda, Robert Reid przewiózł go po torze. Wtedy widzieliśmy go po raz ostatni. 25 listopada 2005 roku zmarł.
Myśląc teraz o Burnsie prawie każdy może powiedzieć sobie w duchu "za młody, jeszcze wszystko było przed nim". Czasem nawet przemknie myśl, że to co się wydarzyło jest niesprawiedliwe. Odchodzi ktoś, kto tak wiele dla innych znaczył, ktoś, kto mógł przysporzyć tyle radości nie tylko sobie, bo walka i zwycięstwo w rajdach było dla niego sensem życia, ale dla innych, dla których są one nie mniej ważne. W sercach jego kibiców i nie tylko kibiców tkwiło ziarenko nadziei, że uda pokonać się nowotwór. Wiara tym bardziej mogła rosnąć w siłę, gdy na francuskich asfaltach triumf za triumfem święcił Amstrong. Sportowiec doświadczony podobnie. Jeśli on zwyciężył chorobę to i Richardowi powinno się udać. Niestety choroby, jaką jest nowotwór nie każdemu udaje się pokonać a tych, którzy jej ulegli jest, mimo rozwoju medycyny, na razie znacznie więcej. Burnsa zapamiętamy jednak jako mistrza. Jest coś symbolicznego w tym, że śmierć przyszła po niego dokładnie w kolejną rocznice mistrzowskiego triumfu. Zawsze wspominając jego śmierć musimy pamiętać date 25 listopada 2001 r.
Opracował: Wojtek Fuk
|
|||||||||||||||||||||
|
|
© 2000-2014 Copyright by TopRally.pl, All Rights Reserved | |||