To był bardzo smutny i pechowy rajd - Leszek Kapłan | Drugi Rajd Świdnicki Krause okazał się smutną i pechową imprezą. Wypadek na drugim odcinku specjalnym przyćmił sportową rywalizację i klimat rajdowego święta. Piąta eliminacja Pucharu PZM przywitała zawodników pięknymi i kultowymi odcinkami specjalnymi Gór Sowich. Załogę w składzie Leszek Kapłan i Michał Miklaszewski startującej w barwach: Zakładu Produkcyjno-Usługowemu Błażeja Kaczmarczyka, Autoserwisu Sanecznik, Przedsiębiorstwa Handlowo-Usługowego Krzysztofa Zniszczoła oraz Zakładu Sprzętu PPoż. Leszka Korusa, rajd przywitał przygodami już w piątek. Do końca imprezy załoga podróżowała ze zmiennym szczęściem, jednak udało się dotrzeć do mety i zdobyć kolejne doświadczenia na nowych trasach.
Leszek Kapłan: To był bardzo smutny i pechowy rajd. Dodatkowo musieliśmy poradzić sobie z wieloma nieprzyjemnymi przygodami. Kłopoty zaczęły się już w piątek. Po uporaniu się ze wszystkimi problemami, w sobotę wystartowaliśmy do pierwszego odcinka. Jak się okazało zła passa nas nie opuściła i po ok. 2 km samochód stanął. Uszkodzeniu uległ przewód paliwowy. Naprawa usterki zajęła nam ok. 20 minut. Było już jasne, że nie mamy o co walczyć, więc postanowiliśmy potraktować rajd jako trening przed zbliżającą się kolejną rundą pucharu PZM – Rajdem Subaru. Jednak jakby tego było mało, na drugim odcinku zaczęło szwankować sprzęgło. Gdy dowiedzieliśmy się o wypadku który zdarzył się na OS 2, a potem byliśmy świadkami ogromnego bałaganu spowodowanego odwołaniem rajdu, a następnie jego wznowieniem, czuliśmy się nieswojo. Już do końca jechało nam się dziwnie, mimo usunięcia przez nasz serwis wszelkich usterek. Uważamy, że rajd po takim wydarzeniu powinien zostać odwołany. Wynik jaki osiągnęliśmy absolutnie nas nie zadowala, ale dotarliśmy do mety i zdobyliśmy kolejne doświadczenia, które mamy nadzieję zaprocentują w przyszłości. Jesteśmy oczarowani pięknymi i wymagającymi odcinkami. Jest nam bardzo przykro z powodu wypadku. Poszkodowanej załodze życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i rychłego startu w kolejnych rajdach. Bardzo dziękuję naszemu serwisowi za wspaniałą pracę – życzę wszystkim, aby mieli tak oddanych mechaników. Dziękuję również naszym sponsorom: Błażejowi Kaczmarczykowi i jego Zakładowi Produkcyjno-Usługowemu, Autoserwisowi Sanecznik, Przedsiębiorstwu Handlowo-Usługowemu Krzysztofa Zniszczoła oraz Zakładowi Sprzętu PPoż. Leszka Korusa, za umożliwienie nam startu.
Michał Miklaszewski: No cóż, Leszek powiedział właściwie wszystko i w pełni się z nim zgadzam. Po przejechaniu dwóch odcinków, stojąc na starcie do OS 3, dowiedzieliśmy się o odwołaniu rajdu z powodu wypadku na poprzednim oesie. Chcąc nie chcąc, musieliśmy przejechać ostatni odcinek pętli, aby dostać się na przegrupowanie. Zgodnie z decyzją dyrektora rajdu o odwołaniu imprezy, służby porządkowe uprzątnęły taśmy, barierki i szykany. Byliśmy pewni, że rajd został odwołany. Jakie było nasze zdziwienie gdy na przegrupowaniu okazało się, że rajd zostaje jednak wznowiony!! Podobnie jak większość zawodników, również i my obawialiśmy się tego, czy organizatorowi w tak krótkim czasie, uda się ponowie zabezpieczyć trasę, powiadomić kibiców o kontynuacji rajdu i zapobiec ich „wędrówkom” podczas trwania odcinków. Na szczęście obyło się bez żadnych incydentów. Decyzja o odwołani rajdu, a potem jego wznowieniu wprowadziła niepotrzebny bałagan i wiele pytań. Obawialiśmy się o bezpieczeństwo swoje i kibiców. Argumenty, że jak nam się nie podoba, to możemy wypełnić formularz wycofania, pozostawiamy bez komentarza… Cieszymy się, że dotarliśmy na metę z 2 punktami i zdobyliśmy kolejne doświadczenia. Jest nam bardzo przykro z powodu wypadku, który przyćmił wszelkie emocje towarzyszące imprezie. Kamilowi i Marcinowi życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i kolejnych startów. Do zobaczenia na Rajdzie Subaru.
(mroowa) |