...Pamiętasz ?... | Był piątek jak każdy inny, ale że trzynasty - kogo to obchodziło, przecież przesądy nie są dla nas, zawsze się myśli w tą lepszą stronę. Wielu ludzi przejeżdżało po tamtej drodze, przecież to były ferie. Przejeżdżając przez Łapanów wielu myślało o Januszu, w końcu
to Jego rodzinna miejscowość. Wielu czuło radochę, że jest Facet Który Godnie Reprezentuje Nasz Kraj i może być Mistrzem. Był wieczór, a jak to wieczorami, większość ludzi oglądało telewizję, Ty też, aż nagle NADESZŁA WIADOMOŚĆ. Była jak zły sen, jak koszmar, chciałeś się obudzić, ale nie... TO BYŁA PRAWDA - Janusz Kulig zginął tragicznie na przejeździe kolejowym koło Bochni. W pierwszej chwili nie mogłeś tego zrozumieć,
głosy z radia, telewizji dochodziły jakby zza ściany "Przed chwilą dotarła do nas tragiczna wiadomość, jeden z najlepszych kierowców rajdowych - Janusz Kulig zginął w wypadku samochodowym...", nie mogłeś tego wytłumaczyć, będąc w szoku nie mogłeś wydobyć z siebie ani słowa. Zginął Mistrz... zginął ...i do tego w wypadku samochodowym... przecież On całe życie był za kółkiem... to przecież nie możliwe, nie On, nie... czułeś ogromny żal, ale jednocześnie wiedziałeś, że ani w części nie oddawało to bólu rodziny, która została bez ojca, męża, syna, wnuka... Tak się zastanawiałeś - dlaczego Pan Bóg wybrał właśnie Janusza, dlaczego właśnie Jego ??? Akurat wtedy kiedy był tak potrzebny... przecież każdy młody chłopak oddałby wiele, żeby choć chwilę z Nim porozmawiać, przecież niektórzy z nich z niecierpliwością czekali na lekcję rajdowej jazdy samego Mistrza, Ich Mistrza... A teraz Mistrz odszedł...Co mogłeś powiedzieć... powoli dochodziło do Ciebie, że już nic nie da się zrobić, ale gdyby można było cofnąć czas... gdyby... gdyby... ale Twoje gdybanie na nic się nie zdawało, nie zdarzył się żaden cud - Janusz nie zmartwychwstał... nie okazało się, że to pomyłka... pozostała Ci wtedy tylko jedna myśl - Janusz Żegnaj... ale mam nadzieje, że kiedyś się jeszcze spotkamy i... być może, kiedyś się jeszcze z Tobą przejadę drogami Miejsca Do Którego Trafiają Tylko Wyjątkowi...
Teraz minęła smutna rocznica... pół roku bez Janusza... pół roku bez Mistrza... Rajdy już nie są dla Ciebie tym samym... już nigdy nie będą... zapalając znicza na Jego grobie przypominasz sobie pogrzeb... te tłumy ludzi których faktycznie dotknęła śmierć Janusza, którzy chcieli mu towarzyszyć w tej ostatniej drodze...
"Poległym bohaterom śpiewają anioły, płaczą zimnymi łzami
Niekończące się żałobne dni zmieniają się w lata"
Były kobiety, mężczyźni, dzieci i dorośli, każdy inny ale jedno ich łączyło, tak mocno - każdemu z nich było cholernie źle, bo nie było z nimi już Mistrza, przynajmniej nie fizycznie... bo dla nich Jasiek i tak zawsze będzie żywy, zawsze będzie Ich Wielkim Mistrzem, za którym jeździło się na rajdy dopingując, bez względu na to czy padał deszcz czy śnieg, czy przeciwnie żar lał się z nieba... ale przecież to nie było ważne, ważne było,
żeby kibicować Januszowi, bez względu na nic, bez względu na to czy wygra On czy ktoś inny...Kiedy nadjeżdżał Jego samochód było słychać słowa hymnu kibiców:
"Pędzi, pędzi Kulig, niczym błyskawica, hej minął Hołowczyca..."
Na pogrzebie wszyscy byli poważni... prawie każdy płakał, nie zwracając uwagi na to,
że inni patrzą... bo jakże ukryć coś co płynie prosto z serca...
"Więc to jest pożegnanie (...) rozwiń skrzydła i odlecisz teraz"
Dzień po pogrzebie, też dobrze to pamiętasz... grób Janusza pokryty setkami kwiatów,
wokół znicze, niektórzy dali upust swoim uczuciom przynosząc wiersze, listy...
i to nie tylko tam - na feralnym przejeździe było tak samo...
"...Meta wiekuista, u boku Wszechmogącego Pana.
Jak zawsze pierwszy...
Nawet przed tymi wszystkimi
z białą kartką za szybą..."
"...I może kiedyś
na końcu istnienia
spotkamy Jaśka
na niebieskiej trasie..."
"...droga nie poznała Ciebie (...) ten szlak zamienił w pożegnanie (...) cisza głucha dzwoni na błyszczących plecach, wyją silniki "mitsubishi" po drugiej stronie nieba... meta przejazdu zamknięta..."
"...Tak był Ci potrzebny, Ty nasz wielki Panie
Ty chyba kochałeś Jego rajdowanie..."
"...Śmierć przybrała twarz pociągu
Porwała go błyskawicznie
Jak zdmuchnięcie świec w przeciągu
W takt stukotu kół , rytmicznie..."
"...Śmierć cicha oknem Cię zabrała... jakby wstydziła się wejść przez drzwi..."
***
"Nic na ziemi nie zostaje wiecznie
Ale żadne z Twoich dokonań nie było bezcelowe
Głęboko w naszych sercach będziesz żył nadal
Odszedłeś do domu walecznych"
"Każdy znaczący moment schowam w sobie
Mimo, że trudno jest zrozumieć
Że cichy wiatr może zdmuchnąć świeczkę
Zabierając wszystko, zostawiając za sobą ból"
Tak... patrzysz na zdjęcie... i wszystko wraca... przypominasz sobie pewien piękny, słoneczny majowy dzień... uśmiechniętego Janusza i błysk aparatu "Łał! Super! Zdjęcie z Mistrzem!" - tak wtedy myślałeś prawda... potem On wziął długopis i podpisał twoją chustę...
Teraz zarówno to zdjęcie, jak i chusta są dla ciebie bezcenne... czujesz się wyjątkowy, bo masz część Mistrza... Który pewnie teraz jest w Tym Miejscu...
"Wołasz moje imię, ale Twój głos zanika
W wietrze owinięty odlecisz teraz"
"Moje oczy są zamknięte, czuję że jesteś daleko (tak blisko)
Daleko za tą świecącą gwiazdą
Wiem, że znajdziesz to o co walczyłeś"
Choć tak Ci go brak wiesz, że On już dostąpił tego na co czekają wszyscy... pobytu u Boga... w Niebie...
"(...) modlę się, daj odwagę duszom
Uczyń by żyły wiecznie w sercach odważnych"
Teraz już wiesz na pewno - przyjdzie taka chwila, że znowu Go spotkasz... Na pewno...
"Więc mówię żegnajcie moi przyjaciele, mam nadzieję, że spotkamy się znów
Kiedy nadszedł mój czas by odejść do łask"
***
Cytaty wykorzystane w "Poległym bohaterom śpiewają anioły" pochodzą ze słów piosenki "Glory to the brave" ("Chwała walecznym") zespołu HammerFall oraz wierszy złożonych na grobie Janusza.
Kamila (kamilka_k@autograf.pl) |