Trzy pytania do Sébastiena Loeba | Wróćmy do twojego zwycięstwa w Rajdzie Irlandii. Wydawało się, że osiągnąłeś ten sukces, w pełni panując nad rozwojem wydarzeń.
„Wydarzenia rozwijały się w taki sposób, że ani przez chwilę nie byłem zmuszony do ryzykownego atakowania na samej granicy możliwości. Cieszę się, że przebiegało to w ten sposób, bo warunki na trasie były tak trudne, że nie chciałbym musieć stawiać tam wszystkiego na jedną kartę. Oczywiście, jechałem szybko. To jedyny sposób, by dobrze wyczuwać limity pracy opon i całego samochodu. Ale przyznam, że nie wiem, o ile szybciej dałoby się pojechać, gdyby rzeczywiście było to konieczne. Na szczęście nie musiałem tego sprawdzać: okazało się, że w tamten weekend byłem najszybszy.”
Czy nadal uważasz, że walka w sezonie 2009 będzie bardzo zacięta?
„Nie ma żadnego powodu, aby była mniej zacięta niż w poprzednim sezonie. Nie należy wyciągać pochopnych wniosków po pierwszej rundzie. Z wyjątkiem Monte Carlo w 2006 r., wygrałem wszystkie rajdy rozgrywane na asfalcie od 2005 r., a więc jest oczywiste, że na takiej nawierzchni mamy sporą przewagę nad naszymi rywalami. Ale teraz spodziewam się silnego kontrataku ze strony innych ekip. Szczególnie w Norwegii - na trasach, na których właśnie ich uważa się za faworytów.”
Czy pomimo tego sądzisz, że jesteś w stanie wygrać w Norwegii?
„Wyniki ostatnich rajdów na śniegu nie przemawiają na naszą korzyść. W zeszłym sezonie w Szwecji wygrał Jari-Matti Latvala, a Mikko Hirvonen triumfował w Norwegii w 2007 r. Zespół Forda odczuwa teraz wielką motywację, aby rundę, w której jego zawodnicy czują się doskonale, wykorzystać do nadrobienia strat punktowych. Jeszcze nie wiem, czy będę w stanie im w tym przeszkodzić, ale uważam to za ekscytujące wyzwanie! Bardzo lubię takie rajdy i miło wspominam moje zwycięstwo w Szwecji w 2004 r. Dodanie do tego wygranej w Norwegii na pewno jest możliwe…”
ź: Citroen Polska
(Wojciech Fuk) |