Kuzaj wraca do gry ! | Kontuzja nadgarstka Leszka Kuzaja nie okazała się szczęśliwie bardzo poważna. Mistrz Polski jest już po kolejnych badaniach lekarskich, których wynik jest bardziej niż optymistyczny. Sam kierowca narzeka jeszcze na ból, ale specjaliści są zdania, że jego lewa ręka powinna odzyskać sprawność w ciągu kilkunastu dni. Popularny "Kuzi", który w wyniku tej niedyspozycji, stracił łatwe punkty w pierwszych dwóch eliminacjach Mistrzostw Europy - rajdach Mille Miglia i El Corte Ingles, nie zamierza się jednak poddawać. Tegoroczne przepisy, w myśl których do końcowego rozrachunku wliczane jest osiem eliminacji o najwyższym współczynniku dwadzieścia, bądź siedem "dwudziestek" i jeden "joker" (wynik z eliminacji o niższym współczynniku), nie stawiają Polaka na straconej pozycji.
Leszek Kuzaj:"Idąc po wyniki badań bałem się bardziej, niż kiedykolwiek. Żaden rajd nie powoduje tyle stresu. Tu, nic nie zależało ode mnie, na nic nie miałem wpływu. Nadgarstek wciąż mnie boli - tym bardziej byłem niepewny wyniku. Szczęśliwie okazało się, że najgorsze przypuszczenia się nie sprawdziły. Z ręką nie jest tak źle, jak mogłoby być. Zdaniem fachowców, ręka może boleć mnie nawet przez cały sezon - bo taki to już charakter tej kontuzji. Najważniejsze jednak, że nie ma wielkiego ryzyka powikłań. Lekarze twierdzą, że jeśli nie będę zbyt ryzykował, odtąd powinno być tylko lepiej. Dostałem więc lekarskie pozwolenie na jazdę samochodem, z którego już zaczynam korzystać. Jestem po pierwszych testach mojego Subaru Impreza WRC. To były na razie delikatne przymiarki. Testowałem ustawienia dyferencjałów. Jeździłem jeszcze bardzo spokojnie- właściwie jedną ręką, ale jestem pod ogromnym wrażeniem tego, co potrafi samochód. Aż nie mogę się doczekać Rajdu Elmot - w którym wreszcie będę mógł wykorzystać jego możliwości. Plany zakładały, że zaczniemy od Mistrzostw Europy, ale na pierwszy ogień pójdą Mistrzostwa Polski. To będzie znakomita okazja do pokazania się naszym wspaniałym kibicom i zżycia z autem, którym niedługo później pojedziemy w Rajdzie Turcji. Głównym celem mojego zespołu jest wciąż walka w Europie. Zdaję sobie sprawę z tego, że Miguel Campos ma w tej chwili aż 400 punktów przewagi, ale gdybym nie wiedział, że możemy jeszcze powalczyć o tytuł, przeszedłbym chyba na emeryturę. Bolą oczywiście stracone punkty, ale głód startów jest u mnie tym większy, im większe przede mną wyzwania. Wracam do gry - będę walczył o tytuł Mistrza Europy, jednocześnie broniąc mistrzostwa Polski."
informacja prasowa, fot. Robert Duszyk |