| Współpraca Jeżeli chcesz współtworzyć nasz serwis rajdowy lub posiadasz materiały, które chciałbyś aby się tutaj znalazły - napisz do nas: redakcja[malpa]toprally.pl. |
| |
Z cyklu Opowiada Jerzy Bajno ... | Widać po wyścigach, że Ferrari chyba wykonało swoją pracę domową bardzo dobrze, bo jest rzeczywiście najszybsze. Mówiąc pracę domową mam na myśli konstruowanie przed sezonem całego bolidu na sezon 2007. Widać, że Ferrari zaryzykowało strasznie dużo, ale jak widać po pierwszych trzech wyścigach, że wśród wszystkich konstruktorów ten właśnie zespół zrobił to najlepiej.
Ale do rzeczy – co się stało? Okazuje się, że w Melbourne Ferrari miało o trzy centymetry dłuższy bolid od reszty stawki! Z resztą taki właśnie będzie mieć przez cały sezon. Wpływ na to miały opony. Ale zaczniemy od czegoś innego: mianowicie przepisy Formuły 1. mówią o pewnej rzeczy. Otóż przepisy mówią, że podłoga ma być tak zamocowana, że w czasie, jak unosi się bolid, to mocowanie ma utrzymać auto. Teraz auto jest ważone i sprawdzane ze wszystkim, w związku z czym nigdzie nie było w przepisach napisane, że podłoga nie może się troszeczkę „poddawać”, żeby zyskać na aerodynamice bolidu.
No i co Ferrari zrobiło? Mocowania z przodu tej podłogi Ferrari zainstalowało na specjalnych elastycznych mocowaniach , tak więc przy podnoszeniu samochodu wymiar się nie zmieniał, ale kiedy samochód jechał z dużą szybkością, powietrze powodowało tak duży nacisk na przednią część podłogi, że ona się po prostu troszeczkę opadała w dół i dawała w ten sposób więcej podciśnienia, co powodowało, że Ferrari było bardziej przyklejone do podłoża niż inne auta.
Powoli wszyscy inni konstruktorzy się zorientowali w tym temacie i też zaczęli stosować takie elastyczne mocowanie podłogi. Jednym zespołom takie mocowania wychodziły lepiej, innym gorzej niestety McLaren, największy rywal Ferrari w batalii o tytuł mistrzowski, kiedy zrobił na sezon 2007 swoje auta, okazało się, że ten efekt unoszenia się podłogi był strasznie słaby i nie był dla tej stajni dobry, dobrze pracujący. W związku z tym, McLaren wystawił pismo do FIA z zapytaniem, czy rzeczywiście takie mocowanie podłogi jest „legalne”, zgodne z regulaminem. Na co FIA odpowiedziała po dokładnej analizie, że podzespoły nie powinny się uginać pod siłą wiatru w czasie jazdy, że to jest zabronione przepisami i kształt zawieszenia powinien być taki sam, jak auto stoi, w związku z czym wedle tych przepisów taka ruchoma podłoga rzeczywiście nie jest prawidłowa, więc McLaren nie może zastosować takiej podłogi, która będzie się uginała na dużej szybkości od wiatru.
Oczywiście McLaren to ogłosił no i wiadomo było, że trzeba będzie szybko zmieniać podłogę w autach, więc Ferrari nie miało wyboru i też szybciutko zmieniło podwozie i podłoga też już się nie wygina. Ta malutka różnica spowodowała, że od dwóch wyścigów McLaren ma podobne osiągi do Ferrari. To przedłużenie ma jednak swoje plusy: widać, że opony w bolidach Ferrari ścierają się bardzo równo, pomaga to też z pewnością w prowadzeniu auta i wyczucia go przez kierowcę. Auto jest mniej "nerwowe".
Z Panem Jerzym rozmawiał i rozmowę zapisał: (janek) |
Wywiady / Opowiada Jerzy Bajno / 2008-01-06 16:12:00Z cyklu Opowiada Jerzy Bajno: Przyczepnośc2007-07-24 15:25:00Ferrari, F1 i koła.2007-07-17 06:47:00Zielone F1.2007-04-29 22:37:00Opowiada Jerzy Bajno: Czy Kubica będzie dobrze się czuł?2007-04-21 16:25:00Z cyklu Opowiada Jerzy Bajno: Za ciepło dla Ferrari2007-04-20 22:00:00Z cyklu Opowiada Jerzy Bajno: Ciężar koła |
| | Memoriał Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza 202109-09.05.2021 | |
|
| |