Mówią po Rzeszowskim | Przedstawiamy wypowiedzi najlepszych zawodników po Rajdzie Rzeszowskim.
Bryan Bouffier: (1. miejsce) Kolejne zwycięstwo w Rzeszowie jest miłe. Wielu zawodników było blisko ze mną, ale również sam miałem wiele momentów, gdzie było blisko do wypadnięcia z drogi. Auto było perfekcyjne, zespół wykonał świetną pracę. Pogoda dopisała, kibice również. Dziękuję Tedexowi za możliwość kolejnego startu.
Maciej Rzeźnik: (2. miejsce) Czuję się normalnie. Na ostatnim odcinku trochę ciśnienie mi zrobili Michał z Tomkiem, ale postanowiliśmy się nie poddawać i udało się obronić tę drugą pozycję. Gdyby ktoś mi dał piąte miejsce przed rajdem, to brałbym w ciemno nawet się nie zastanawiając. Super.
Maciej Baran: (3. miejsce) Złapaliśmy kapcia nie z naszej winy. W nic nie uderzyliśmy, kamienie wyciągnięte przez inne samochody 'przyszczypały' opony i straciliśmy trochę czasu. Nawet fajnie było, ostatnia pętla to emocjonująca walka z Maćkiem i Tomkiem, gratulacje dla Maćka i Przemka przy okazji - życiowy wynik i pojechali świetny rajd. Jesteśmy trochę rozczarowani, bo po to przyjechaliśmy tym autem by był zysk, progres, a cały rajd dajemy z siebie wszystko, żeby przegrywać na szybkich partiach. Jakbyśmy nie spróbowali, to byśmy się nie dowiedzieli, jeszcze trochę czasu minie zanim takie auto będzie konkurencyjne z S2000. Jeśli się nie zmieni się homologacja, to będzie to występ jednorazowy, w tej sytuacji szkoda ryzykować ponad miarę na oesach.
Tomasz Kuchar: Ta ostatnia pętla to była desperacja. Na pierwszym oesie byłem na pełnej prędkości poza drogą, nic się nie stało, odbiliśmy się, pojechaliśmy dalej. Na drugim odcinku też mieliśmy przygodę, nic się nie stało, a na trzecim oesie mieliśmy przygodę. Wypadliśmy, cud, że dacha nie było, ale udało się jakoś ześlizgnąć po polu i wróciliśmy na drogę. Nawet gdyby to się nie przydarzyło, to bym chłopaków, Michała i Maćka Rzeźnika nie przeszedł. To i tak nie najgorzej jak na takiego dziadka. Można z niego wykrzesać dużo lepsze czasy na odcinkach specjalnych, ale nie jest to łatwe.
Michał Bębenek: Na drugim odcinku obróciłem się, cofałem i dużo czasu straciłem. Jest to konsekwencją przeginania, ale martwi mnie bardziej duża strata, a tempo i zacięcie nie było mniejsze niż wczoraj, to mnie bardzo martwi. Kompletnie nie znam przyczyny. Szybko się dostroiłem do nowego pilota, nie sprawiało mi to problemu. Maciek stanął na wysokości zadania. Było bardzo dobrze. Czekamy na wyniki badań mojego brata i jeśli nie będzie mógł jechać, to pojedziemy na pewno z Maćkiem.
Jan Chmielewski: To był trudny rajd, tegoroczne oesy z dużą ilością brudu na cięciach są naprawdę wymagające. Dedykuję ten sukces klubowi, który reprezentuję, mimo tego, że nie jestem z Rzeszowa, to jako reprezentant AK Rzeszowskiego jestem bardzo szczęśliwy.
Wojtek Chuchała: Bardzo nas cieszy, że udało nam się przyjechać na metę i nic nie nabroić, a rzadko nam się to udawało. Przy okazji udawało nam się łapać niezłe tempo i kręcić niezłe czasy na odcinkach. Trochę się obawialiśmy ataku Michała Bębenka na drugiej pętli, ale udało nam się ten atak odeprzeć. Próbowaliśmy gonić Tomka Kuchara, ale był zdecydowanie szybszy od nas. Piąte miejsce to super rezultat, pierwsze miejsce w 'ence', ciężko było wymagać od siebie więcej.
(wacek) |