Pojadę dopiero w Załużu - Piotr Soja | Zawodnicy Taboss Racing (Piotr i Paweł Soja, Michał Słomian, Artur Michel) zrezygnowali z wyjazdu na wyścigi WSMP na torze Hungaroring.
Piotr Soja - Pierwotnie była taka koncepcja, nawet po tym, jak okazało się, że na Węgrzech nie będzie wyścigu długodystansowego. Wyjazd ten miał być treningiem i kolejnym testem, ciągle modyfikowanego Lotusa. Ostatecznie jednak zrezygnowaliśmy z tego pomysłu i Lotusem pojadę dopiero na wyścig górski w Załużu W końcu wykonaliśmy wszystkie naprawy nadwozia, które na Cisnej nosiło jeszcze ślady walki z Mostu. Oczekujemy jeszcze na nowy przedni spojler z Lotus Sport. Tymczasem naprawiliśmy stary, również zniszczony na Moście. Udało się już zamontować system szybkiego tankowania, wraz ze specjalnym, dodatkowym, pośrednim, litrowym zbiornikiem, który powinien zlikwidować nasze problemy z paliwem odpływającym na zakrętach. Poza tym wykonaliśmy nawiewy na tylne hamulce. Wprawdzie te modyfikacje są kompletnie nieprzydatne na wyścigu górskim, ale w tym sezonie głównym celem jest rywalizacja w „długim dystansie”. Przed kolejną rundą DSMP ma być zamontowane całkowicie nowe zawieszenie z holenderskiego AST, które ma dotrzeć do Nysy w połowie przyszłego tygodnia. Clio Pawła też czeka na części; gdzieś po drodze zaginęła paczka, ale mam nadzieje, że do następnego wyścigu (lipcowy „Poznań”) się znajdzie. Szkoda, że nie ma możliwości treningu w Polsce. Niby mamy tor w Poznaniu, ale nie zawsze można z niego skorzystać. Jako ciekawostkę mogę przytoczyć fakt, że na niemieckim Lausitz najbliższy wolny termin (treningu) to koniec sierpnia. Tyle, że tam tor jest używany chyba codziennie, a właściciele „kasują” 1000 euro za dzień od każdego zawodnika. Oczywiste jednak, że po torze jeden nie jeździ, a, dajmy na to 20. A u nas nie ma pieniędzy...
(danway) |