Kosiba i Wróbel przed Sopotem | Robert Kosiba:
Już od tego weekendu jestem nad morzem i odpoczywam przed V i VI rundą GSMP w Sopocie. Zdecydowaliśmy, że wyjeżdżamy wcześniej i będziemy zażywać kąpieli zarówno morskich jak i słonecznych. Do piątku dużo czasu, żeby odpocząć nabrać sił i przygotować się do kolejnej walki. Tak jak w przypadku wszystkich tras sezonu 2008 Sopot jest dla mnie wielką niewiadomą. Nigdy tu nie startowałem i będę zaczynał od nauki. Z opowiadań moich kolegów wiem, że jest to bardzo szybka, trochę niebezpieczna trasa, taka na przełamanie się. Do tego dochodzi rondo, które jest jakby naturalną szykaną na której gromadzą się tłumy kibiców. Chciałbym pokazać się nad morzem z jak najlepszej strony. W końcu wakacje rozpoczęte a ja po Załużu, gdzie jechałem tylko jedną rundę jestem gotowy i żądny wrażeń. Samochód pozostaje ten sam. Clio jest przyjemnym samochodem w prowadzeniu. Dobrze trzyma się na górskich odcinkach. Przydałoby się trochę więcej mocy ale i to chyba jest do zrobienia. Na Sopot przygotowaliśmy pewne modyfikacje w moim samochodzie więc liczę na naprawdę dobry wynik. To już najwyższy czas, żeby włączyć się na stałe do walki o czołowe miejsca w klasie i generalce podnieść swoje lokaty. Mam nadzieję, że sporo turystów i wczasowiczów odwiedzi wyścig i będziemy gorąco dopingowani.
Andrzej Wróbel:
Trzy tygodniowa przerwa i ja tak jak ostatnim razem czuję, że najwyższy czas wsiadać do samochodu i jeździć. Żadnych zmian w moim Golfie, moje nastawienie też bojowe jak zawsze. Szybka trasa, na której trzeba uważać, bo można szybko zakończyć rywalizację. Tak mogę powiedzieć o Sopocie. Mój cel na V i VI rundę to obrona wyniku, który udało się do tej pory wyjeździć. Chciałbym też w końcu wygrać z moim kolegą z zespołu Opolskie Racing Team Marcinem Kozłowskim, który jest piekielnie szybki. Do tego Paweł Borys, który jeździ Hondą Civic miesza mocno w grupie HS i należałoby spiąć się i pojechać swoje.
Wyścig w Sopocie to po części wypoczynek, morze, plaża i szybkie samochody, które zobaczycie już w ten weekend. Wybieram się na zawody trochę wcześniej, bo z Opola do Sopotu długa droga.
Po zeszłorocznych rundach, których niestety nie zaliczę do bardziej udanych, wiem, że trzeba bardzo uważać na lokalnych matadorów – patrz Krzyśka Orskiego, który dysponuje mocnym Golfem i jedzie na swoim podwórku. Tak czy siak wsiadamy w sobotę do Golfa i jedziemy po zwycięstwo. Do zobaczenia w Sopocie na trasie Lotos Grand Prix 2008.
(ip)
(jjrally) |