Mówią po Karkonoskim: Cholewa, Mularczyk, Kiewrel, Nivette | Przedstawiamy kolejne wypowiedzi zawodników po zakończonym 27. Rajdzie Karkonoskim.
Cholewa wraca z garścią nowych doświadczeń
Pechowo zakończył się 27. Rajd Karkonoski dla załogi Dominik Cholewa/Dariusz Bekas. Duet jadący Citroenem Saxo VTS w klasie 9 mimo wielu dobrych wspomnień i nowej dawki doświadczeń nie zaliczy tego rajdu do udanych. Do tego, by w pełni cieszyć się startem zabrakło trochę szczęścia i załoga musiała wycofać się na dojazdówce do przedostatniego odcinka specjalnego.
Załoga przystąpiła do zmagań z należytym szacunkiem do trudnych technicznie odcinków w okolicach Jeleniej Góry. Nie mieli jednak zamiaru „tanio” sprzedać skóry, gdyż w ogólnej klasyfikacji byli na trzecim miejscu w klasie – ze stratą tylko dwóch punktów do liderów. Wyjeżdżając na pierwszą pętlę rajdu zarówno kierowca jak i pilot zadowoleni byli z warunków pogodowych, jakie panowały nad trasą – gdzieniegdzie pokazywało się słońce, a odcinki były suche.
- Pierwsza pętla była dla nas bardzo pozytywna – mówi Dominik Cholewa. - Z każdym odcinkiem – a były trzy, gdyż pierwszy z nich został odwołany po wypadku załogi jadącej przed nami – rozkręcaliśmy się coraz bardziej, poprawiając swoją jazdę. Potwierdza to najlepiej wynik ostatniego odcinka pętli, gdzie uzyskaliśmy drugi czas w klasie.
Po strefie serwisowej załoga wyjechała na odcinki specjalne mając na kołach założone cztery „slicki”, czyli opony na suchą nawierzchnię. Niestety przed drugą próbą zaczął padać deszcz, dlatego zawodnicy zdecydowali się na zmianę kół – tylko dwóch, gdyż tylko tyle mogli zabrać ze sobą z serwisu. Na szóstej próbie uderzają jednak kołem i decydują się po odcinku na wycofanie z rywalizacji.
- Przystąpiliśmy do drugiej pętli z myślą o utrzymaniu tempa. Niestety na szóstej próbie, w zasadzie nie wiem kiedy uderzyłem w coś, przez co koło zaczęło bić i wspólnie z mechanikami podjęliśmy ciężką decyzję o wycofaniu się z rajdu. Bardzo jednak cieszę się ze zdobytych doświadczeń, które podejrzewam, że zaprocentują w kolejnych startach. Muszę podkreślić także dobrą organizację rajdu i bardzo ciekawe odcinki. Do zobaczenia na kolejnej rundzie!
Starty załogi w Rajdowym Pucharze Polski umożliwiają: Pubcorner Wadowice, Conhpol - producent obuwia, Lukas Sport, Klusex.pl, PROWI Elektroinstalacje, Grand 404, Schnug Polska, MEBLO-SPEC meble kalwaryjskie. Patronat medialny objął serwis RajdowyPuchar.pl, Beskidzka24.pl oraz Małopolska Kronika Beskidzka.
MMProject Rally Team: Rewelacyjny wynik przy odrobinie szczęścia
Marek Mularczyk i Michał Rogóż, ukończyli 27. Rajd Karkonoski na 2 miejscu w Citroën Rally Challenge, oraz na trzecim w klasie 6 Rajdowego Pucharu Polski.
Podczas dwudniowego rajdu została rozegrana 2. runda Lausitz Cup, 4. runda RPP oraz 3. eliminacja Citroën Rally Challenge. Załoga MMProject Rally Team uplasowała się na 9 miejscu w klasyfikacji generalnej podczas sobotniej rywalizacji w Lausitz Cup, oraz na 5 pozycji w klasyfikacji generalnej, niedzielnej rundy RPP. Tym samym zawodnicy MMProject Rally Team umocnili swoje pozycje w punktacji sezonu RPP (piątą) i Citroën Rally Challenge (drugą). Z kolei w klasie 6 Mularczyk i Rogóż są klasyfikowani na trzecim miejscu.
Wyniki zawodników z Sosnowca zostały osiągnięte dużym wysiłkiem i odrobiną szczęścia, bowiem pierwszego dnia pojawiły się problemy z tylnym zawieszeniem. Już na pierwszym z sobotnich oesów mało brakowało do zakończenia jazdy, ale skończyło się tylko na pokrzywionym progu. Na niedzielę problematyczne tylne zawieszenie asfaltowe wymieniono na szutrowe, co również nie ułatwiało rywalizacji. Na dodatek podczas jednego z odcinków pierwszej pętli po uderzeniu lewym tylnym kołem w przeszkodę uszkodzony został jeden z wahaczy. Na szczęście podczas serwisu mechanicy wymienili uszkodzone części. Na drugiej niedzielnej pętli Mularczykowi i Rogóżowi pomogła pogoda - nad Karkonoszami spadł wyczekiwany deszcz i zawodnicy MMProject Rally Team zaczęli piąć się w górę klasyfikacji rajdu.
Marek Mularczyk: Sobota była dla nas bardzo ciężka, mnie nękała choroba, a dodatkowo asfaltowe zawieszenie nie pracowało nam tak jak powinno. Po zmianie na szutrowe było już nieco lepiej. W niedzielę na pierwszej pętli było sucho, więc robiłem, co mogłem, by na szutrowym zawieszeniu nie tracić zbyt wiele czasu. Na kolejnych oesach stało się to, na co czekaliśmy, czyli zaczęło padać. Mieliśmy dobrze dobrane opony. Cieszymy się z tego, że pomimo mojej choroby, problemów z zawieszeniem i kilku przygód po drodze jesteśmy na mecie i to na piątym miejscu. Wielkie dzięki dla całego zespołu, a szczególnie dla serwisu, który jak zawsze rewelacyjnie, poradził sobie ze wszystkimi uszkodzeniami.
Michał Rogóż: Sobota, przyznam szczerze – przyniosła rozczarowanie. Nie byliśmy w stanie jechać na miarę naszych oczekiwań i ambicji, choć na drugiej pętli udawało nam się notować całkiem niezłe czasy. Cieszymy się, że dojechaliśmy do mety Lausitz Cup, bo nasza przygoda na pierwszym oesie mogła się skończyć dużo gorzej uniemożliwiając nam start w niedzielnym Pucharze. Pierwsza pętla rywalizacji w RPP nie była dla nas najlepsza, i mieliśmy kilka nerwowych momentów. Na jednym z nawrotów uderzyliśmy lewym tylnym kołem, skrzywiliśmy coś w zawieszeniu, więc od tej przygody jechaliśmy bardziej zachowawczo. Oprócz tego na czwartym oesie zaliczyliśmy dość poważne ratowanie. Czasy na trzecim i czwartym oesie były poniżej naszych oczekiwań, ale liczyliśmy, że jednak zacznie padać i powalczymy. Pierwszy odcinek drugiej pętli pojechaliśmy na slickach, wykręciliśmy całkiem dobry czas, mimo że w połowie się rozpadało. Przed kolejnymi odcinkami wymieniliśmy opony z przodu na deszczowe, podkręciliśmy tempo, na tyle na ile mogliśmy na szutrowym zawieszeniu i zaczęliśmy piąć się w górę w klasyfikacji. Niektórzy z naszych rywali przedwcześnie zakończyli rywalizację, co także przyczyniło się do naszego dobrego wyniku. Niemniej jednak wierzymy w to, że nie było to nasze ostatnie słowo i będziemy się sukcesywnie poprawiać. Dziękujemy za doping.
Podobnie jak w zeszłym sezonie starty załogi MMProject Rally Team są możliwe dzięki zaufaniu i wsparciu sponsorów. MMProjects – to firma budowlana z wieloletnim doświadczeniem, realizująca usługi wykonawstwa i podwykonawstwa w zakresie prac budowlanych. Drugim ze sponsorów jest INTER-MED, czyli nowoczesne przychodnie specjalistyczne z Katowic i Będzina, świadczące usługi medyczne. Załogę wspiera także GESTO – producent najwyższej jakości ogrodzeń i prefabrykatów betonowych, GrafPrint – drukarnia i studio reklamy z 15 letnią tradycją, oraz RedBeetle – Media & More. Patronat medialny nad startami załogi objął portal rajdowy RallyNews.pl, oraz Radio Eska.
Załoga Ryszard Kiewrel/Katarzyna Kiewrel
Ryszard Kiewrel wraz żoną Katarzyną osiągnęli metę 27. Rajdu Karkonoskiego zdobywając kolejne cenne doświadczenia. Jazda na slicku po mokrym, na tak wymagającej trasie to wyzwanie, z którym przyszło im się zmierzyć. Na mecie w Jeleniej Górze zawodnicy korzystający z Renault Clio Sport przygotowanego przez Ingram Garaż wywalczyli 18 pozycję w klasyfikacji generalnej RPP.
Ryszard Kiewrel: - Wspaniały rajd ! Cieszymy się, że zakończyliśmy go na mecie, co wcale nie było takie pewne. Trasy rajdu fantastyczne. Niestety, po raz kolejny przegraliśmy loterię oponiarską i na drugą pętle wyjechaliśmy na slickach. Ostatni odcinek był praktycznie "na dojechanie". Na pierwszej pętli jechało nam się wspaniale. Samochód rewelacyjnie trzymał się drogi, a nasze tempo, było o niebo lepsze niż na Rajdzie Świdnickim. Wydaje mi się, że coraz lepiej wykorzystujemy potencjał samochodu na suchym asfalcie. Niestety, na mokrej nawierzchni musimy jeszcze trochę popracować, a co ważniejsze, muszę poukładać sobie w głowie, że po mokrym też można jeździć szybko (nawet na slicku). Samochód przez cały rajd sprawował się bez zarzutu. Koledzy z Ingram Garaż, po raz kolejny wykazali się najwyższej klasy profesjonalizmem w serwisowaniu naszego auta. DZIĘKUJE PANOWIE!
Katarzyna Kiewrel: - Strasznie ciężki rajd. Odcinki były naprawdę bardzo wymagające. Nie mogłam sobie pozwolić na żaden błąd w dyktowaniu opisu, bo miejsc do przedwczesnego zakończenia rajdu było mnóstwo. Na szczęście jesteśmy na mecie i to z "życiowym" wynikiem (18 miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu). Pierwsza pętla przebiegła bez większych problemów. Byliśmy pewni, że jeśli pogoda się nie zmieni, to na drugiej pętli będziemy mogli pojechać jeszcze szybciej. Na dojazdówce do piątego oesu zaczął padać deszcz i w tym momencie skończyły się nasze marzenia o bardzo szybkiej jeździe. Wiemy, co powinniśmy poprawić w naszej jeździe i jestem pewna, że uda nam się to do następnego rajdu. Serdeczne podziękowania dla kibiców z Bochni, którzy nas dopingowali, a później czekali na nas po rajdzie. DZIĘKUJEMY. Fot. Ł. Koziarski.
Zwycięski debiut Filipa Nivette
Filip Nivette wraz z Arturem Natkańcem podczas zakończonego w niedzielę 27. Rajdu Karkonoskiego wygrali klasyfikację Pucharu Fiesty. Zawodnicy wspierani przez Nivette Luxury Cars zajęli jednocześnie bardzo wysokie, 9. miejsce w klasyfikacji generalnej zawodów.
Rajd Karkonoski z bazą w Jeleniej Górze, który stanowił trzecią rundę Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski, był również drugą odsłoną tegorocznej edycji Pucharu Fiesty. Na starcie w pucharowej stawce pojawiło się 8 załóg, a wśród nich powracający na rajdowe trasy Filip Nivette. Dla warszawskiego zawodnika był to potrójny debiut - po raz pierwszy startował on z nowym pilotem Arturem Natkańcem, po raz pierwszy w Fordzie Fiesta R2 i po raz pierwszy na jeleniogórskich trasach, na których nie był nigdy nawet jako kibic. Długa przerwa i gorsza znajomość nowej rajdówki oraz zerowe doświadczenie na karkonoskich odcinkach mogły przed startem dostarczać pewnych obaw. Jednak już pierwsza sobotnia pętla pokazała, że były one zdecydowanie na wyrost. Filip wraz z Arturem wygrali 3 z 4 odcinków i od początku liderowali w zmaganiach pucharowych Fiest. W sumie podczas pierwszego dnia reprezentanci Nivette Motorsport wygrali 7 z 9 rozegranych oesów, wypracowując prawie 1,5 minuty przewagi nad drugą załogą.
Na drugi dzień przygotowano kolejnych 8 odcinków, w tym dwukrotnie pokonywaną, malowniczą próbę, poprowadzoną ciasnymi uliczkami Szklarskiej Poręby. Szybka, pewna i rozsądna jazda przyniosła 4 oesowe zwycięstwa i co najważniejsze, pewny triumf w Pucharze Fiesty, zarówno w całym rajdzie, jak i w obu dodatkowo punktowanych dniach. Wspierani przez Nivette Luxury Cars Filip Nivette i Artur Natkaniec zajęli również świetne 9. miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu, zostawiając w tyle kilka mocniejszych samochodów z wyższych klas.
Filip Nivette: Ciężko opisać w kilku słowach to, jak bardzo jestem szczęśliwy. Powrót na trasy Mistrzostw Polski okazał się najlepszy z możliwych. Wszystko zagrało wyśmienicie. Z nowym pilotem, Arturem Natkańcem zgraliśmy się bardzo szybko, a kupiona kilka dni przed rajdem Fiesta okazała się fantastyczną rajdówką. Sam rajd nie należał do łatwych. Począwszy od przygotowanych przez organizatora wymagających odcinków specjalnych, poprzez mocnych rywali w pucharowej stawce a na nieprzewidywalnej, szczególnie drugiego dnia, pogodzie kończąc. Nam od początku jechało się fantastycznie, samochód był dobrze ustawiony i nie sprawiał żadnych problemów technicznych. Cieszę się, że na kompletnie nieznanych odcinkach utrzymywaliśmy z Arturem wysokie i równe tempo przez całe dwa dni, wygrywając jednocześnie swoją klasę. Na szczęście długa przerwa nie sprawiła, że zardzewiałem i wsiadając niemal z marszu do rajdówki jesteśmy w stanie od razu walczyć o czołowe lokaty. Kolegom z Castrol Edge Fiesta Trophy dziękuję za fajną walkę. Już nie mogę się doczekać kolejnego startu w Rzeszowie, a za wsparcie podczas Rajdu Karkonoskiego dziękuję mojemu partnerowi, firmie Nivette Luxury Cars oraz Nivette Motorsport Tuning Elektroniczny i Mechaniczny, która perfekcyjnie przygotowała naszą rajdówkę.
(Wojciech Fuk) |