| Współpraca Jeżeli chcesz współtworzyć nasz serwis rajdowy lub posiadasz materiały, które chciałbyś aby się tutaj znalazły - napisz do nas: redakcja[malpa]toprally.pl. |
| |
Top50 Wszechczasów - 32. Sebastian Vettel | Kolejny artykuł będzie krótki. O człowieku z Heppenheim wiedzą wszyscy obecni kibice Formuły 1. O samym Heppenheim też zapewne wiedzą, zważywszy, że nasi polscy komentatorzy wyścigowi z ogromną troską opowiadali ostatnio o tym, co wydarzyło się w tym małym miasteczku, położonym niedaleko Hockenheim. Jak wiadomo Sebastian Vettel jeździł ostatnio po swoim rodzinnym mieście bolidem F1.
Trudno w tym wypadku mówić o wielkiej historii. Szczególnie, że historia się dopiero tworzy i każde napisane dzisiaj o młodym Niemcu słowo jutro może być już nieaktualne. W dzieciństwie Sebastian miał trzech idoli – Michaela, Michaela i Michaela. Podziwiał Jordana, chciał być jak Jackson a został młodym Schumacherem. Może to i dobrze, bo ostatnie wyczyny wokalne z Markiem Webberem jasno dowodzą, że obranie drogi Króla Popu byłoby ogromną pomyłką.
Zadebiutował w 1995 roku, mając 8 lat w kartingu. Do poważniejszych serii Vettel przeszedł w 2003 roku, a w 2004 był już mistrzem niemieckiej formuły BMW wygrywając osiemnaście spośród dwudziestu rozegranych wyścigów. Rok później przyszedł czas na F3. Vettel został sklasyfikowany na piątym miejscu i zdobył tytuł debiutanta roku, nie udało mu się jednak wygrać ani jednego wyścigu. Należy przy tym zaznaczyć, że było to wręcz niemożliwe – sezon zdominował skądinąd znany Lewis Hamilton. Na koniec tegoż sezonu Sebastian Vettel zasiadł po raz pierwszy za sterami bolidu F1. W ramach nagrody za formułę BMW mógł przetestować Williamsa. Musiał wypaść bardzo dobrze, bowiem już wtedy posadę testera zaproponował mu biorący rozwód z Williamsem team BMW.
Tak więc sezon 2006 był z pewnością przełomowy. Oprócz testowania dla BMW Vettel pojawia się w cyklu F3. Tam układało się różnie, ostatecznie Vettel został vice mistrzem tuż za swoim kolegą z zespołu – Paulem di Restą. W tracie sezonu został też mianowany trzecim kierowcą zespołu BMW – ale tę historię znają wszyscy. Villeneuve ma wypadek, zastępuje go Kubica a Kubicę zastępuje Vettel – miało być tymczasowo, zostało do końca sezonu. Do debiutu Polaka w roli kierowcy wyścigowego i Niemca w roli piątkowego testera doszło podczas GP Węgier. Obaj spisali się tam na medal – Kubica niemal punktował, Vettel wykręcił najszybszy czas podczas piątkowego drugiego treningu. Obaj zachwycili również na Monzy – Kubica wywalczył pierwsze w karierze podium, Vettel wykręcił najlepszy czas weekendu.
Nic więc dziwnego, że BMW postanowiło zatrzymać Vettela na kolejny sezon. Na skutek kontuzji odniesionej podczas nieszczęśliwego wypadku Roberta Kubicy w Montrealu Vettel dostał szansę startu w następym GP w kalendarzu na torze Indianapolis. Młody Niemiec okazał się ciekawostką dnia, ponieważ ciężko było tak naprawdę przewidzieć, na ile może być konkurencyjny. Wyścig przebiegał spokojnie, Vettel zdołał zająć ósme miejsce i zdobyć w debiucie jeden punkt. Chociaż ciężko było spodziewać się po debiutancie czegoś więcej, to jednak wszyscy byliśmy lekko rozczarowani tym, co pokazał. Zaprezentowana forma wystarczyła jednak zespołowi Toro Rosso, który postanowił zastąpić swojego kierowcę – Scota Speeda właśnie młodym Niemcem. Vettel przejechał z tym zespołem siedem ostatnich wyścigów, z czego pamiętać należy przede wszystkim o GP Japonii. W deszczowych warunkach Vettel był w stanie wspiąć się na wysokie trzecie miejsce tuż za Webberem w Red Bullu i prowadzącym Hamiltonem. Niestety, jadąc z Safety Carem, Vettel wjechał w tył samochodu Australijczyka, pozbawiając szans na dobry wynik zarówno siebie samego jaki i swojego późniejszego partnera z zespołu. Wokół tej sytuacji narosło wiele komentarzy i kontrowersji, czego najlepszym dowodem jest nałożenie na Niemca kary przesunięcia o dziesięć pozycji na starcie następnego wyścigu a następnie jej odwołanie. W Chinach wszystko było już tak, jak trzeba i Vettel finiszował na czwartym miejscu. Został zakontraktowany na następny sezon, a u jego boku w zespole miał pojawić się Sebastien Bourdais.
W 2008 roku dobre wyniki zaczęły się na dobre od GP Monako. Na królewskim torze ulicznym kierowca Toro Rosso był piąty, potem ósmy w Kanadzie. Prawdziwym wyczynem było zajęcie piątego miejsca w GP Belgii na trudnym technicznie torze Spa. Do prawdziwej sensacji doszło jednak na Monzie, która jest chyba ulubionym torem Sebastiana. Najpierw Pole Position w mało przecież konkurencyjnym bolidzie drugiego zespołu Red Bulla, a następnie cudowne zwycięstwo w deszczu. I nie ma się tu nad czym rozwodzić, po prostu tak się jeździ. Idealny wyścig, zero błędow i w pełni zasłużone – pierwsze w karierze – zwycięstwo. Sezon zakończony na ósmym miejscu w klasyfikacji generalnej z 35 punktami pokazał, jak wielki potencjał ma ten zawodnik. Ale wtedy o tym wiedzieli już wszyscy znawcy F1.
Kontrakt z Red Bullem na sezon 2009 można uznać za naturalny awans wewnątrz jednej korporacji. Tak czy inaczej skończyło się ocenianie potencjału i talentu a zaczęło żądanie wspaniałych wyników. Vettel jednak z powodzeniem podołał tej próbie, o czym nie należy się rozpisywać, bo pewnie większość czytelników pamięta, jak przebiegał ten sezon. Vettel wygrał cztery wyścigi i został vice mistrzem świata, przegrywając tylko z Jensonem Buttonem w bolidzie BrawnGP. Lepiej się zwyczajnie nie dało, bolidy Rossa Brawna były niczym z kosmosu. Stało się jasne, że w przeciągu kilku następnych lat Vettel będzie jednym z głównych kandydatów do zdobycia tytułu mistrzowskiego.
Na jego szczęście Red Bull na sezon 2010 wyprodukował naprawdę dobry bolid. Trudno nie zauważyć, że coś się jednak niedobrego z młodym Niemcem stało. Nie chcąc wzbudzać kontrowersji, ani też manifestować swojego poparcia lub jego braku dla konkretnego kierowcy, chcę tylko zauważyć, że Vettel jeździ coraz bardziej nerwowo, czego dowodem może być kolizja z Markiem Webberem w Turcji, która zaprzepaściła szanse Red Bulla na dublet w tym wyścigu. Do tego należy dodać też ogromnego pecha, jaki dopadł pierwszego kierowcę Czerwonych Byków na początku sezonu i do teraz nie chce odpuścić. Dowodem może być przecięta przez skrzydło Hamiltona opona w Wielkiej Brytanii. Tak czy inaczej tegoroczny Vettel ma ogromne szanse, żeby tytuł zdobyć, ale również istnieje spore prawdopodobieństwo, że te szanse zaprzepaści. Bez cienia wątpliwości jest bardzo szybki, ale z wyścigu na wyścig również coraz bardziej nerwowy.
Tak czy inaczej już dzisiaj, z dotychczasowymi osiągnięciami, nie wyobrażamy sobie listy najlepszych kierowców bez Sebastiana Vettela, stąd jego wysokie – 32. miejsce.
(janek) |
Inne / Kartka z Kalendarza... / Top 50 Drivers / 2010-11-13 23:32:00Top50 Wszechczasów - 31. Phil Hill2010-07-02 11:56:00Top50 Wszechczasów - 33. Mike Hawthorn2010-06-12 16:13:00Top50 Wszechczasów - 34. Clay Regazzoni2010-03-15 21:09:00Top50 Wszechczasów - 35. Jacques Villeneuve2009-12-27 23:59:00Top50 Wszechczasów - 36. Carlos Reutemann2009-11-01 15:45:00Top50 Wszechczasów - 37. Jenson Button2009-10-29 22:56:00Top50 Wszechczasów - 38. Denny Hulme2009-09-10 18:54:00Top50 Wszechczasów - 39. Jacques Laffite2009-08-29 15:04:00Top50 Wszechczasów - 40. François Cevert |
| | Memoriał Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza 202109-09.05.2021 | |
|
| |