Gulf Poland Rally Team w dobrych nastrojach na mecie | Sporo emocji zapewnił kibicom rozegrany w miniony weekend Karpackie 18. Rajd Rzeszowski. Mocna stawka zawodników, uzupełniona o gości ze Słowacji, piękne trasy i wspaniała pogoda pozwalały cieszyć się rajdowym świętem. Radość panuje także w Gulf Poland Rally Team - załoga Tomasz Trembicki i Grzegorz Gołda wywiozła z Rzeszowa komplet punktów w grupie OPEN.
Zmagania rozegrane zostały na czternastu odcinkach specjalnych - dwanaście wytyczono na wąskich i krętych podkarpackich asfaltach, zaś dwa pozostałe to pokazowe superoesy. Piątkowy medialny odcinek, rozgrywany na terenie browaru w Rakszawie, pokazywano na żywo w telewizji oraz internecie, dzięki czemu mogli go obejrzeć także kibice, którym nie udało sie przyjechać do Rzeszowa.
Tomasz Trembicki początkowo poznawał charakterystykę wymagających podkarpackich tras, na których startował pierwszy raz w życiu. Po drobnych kłopotach technicznych na pierwszy serwis kierowca przyjeżdżał jako wicelider klasyfikacji grupy OPEN. Jednak w piątkowe popołudnie Trembicki wyraźnie przyśpieszył i Lancer Gulf Poland Rally Team wysunął się na prowadzenie.
W sobotę Trembicki już od rana dyktował tempo. Dzięki temu pewnie wygrał zmagania w klasie OPEN także drugiego dnia, jak też w klasyfikacji całego rajdu. Tomasz umocnił się na prowadzeniu w punktacji sezonu, ale podkreśla też, że jeszcze ważniejsze niż rywalizacja w grupie jest dla niego zdobywanie kolejnych, cennych doświadczeń.
Tomasz Trembicki: - To był bardzo udany weekend i z całym zespołem ogromnie się cieszymy. Rajd okazał się być bardzo pracowity, zarówno dla mnie jako kierowcy jak i dla mechaników. Mieliśmy masę przygód, począwszy od tego, że pękła nam szyba na odcinku testowym, poprzez awarię pompy paliwa aż po ślizgające się sprzęgło. Lecz ze wszystkim sobie poradziliśmy. W pewnym momencie sądziliśmy, że zakończymy udział w rajdzie po tym, jak ustępując przed PKC miejsca spóźnionej załodze wjechaliśmy na pół metra do rowu w miejscu, gdzie nie było kibiców. Ale dzięki pomocy pilota, który biegł chyba kilometr po posiłki, obsługi PKC, która go przesunęła oraz sympatycznej słowackiej załogi Chvála/Lieskovcová wróciliśmy na drogę, oddaliśmy kartę na czas i teraz wspominamy tę przygodę z uśmiechem.
- Moim celem od początku było dotarcie do mety, aby umocnić się na pierwszej pozycji w grupie OPEN. Jechałem bardzo spokojnie, bowiem asfalty nadal są dla mnie wielką zagadką. Nie mam jeszcze szczególnego pojęcia o tym, jak na nich atakować, dlatego nie starałem się przyspieszać, tym bardziej, że nie było potrzeby. Zawsze wyobrażałem sobie, że Rzeszów to bardzo prosty rajd, bez szczytów i pagórków i zostałem miło zaskoczony. Hopy i przejście przez szczyty na tym wąskim asfalcie wymagały ogromnie dużej precyzji. Chciałem podziękować naszym kibicom i sponsorom - firmom Gulf Polska, Harispal – techniki spawania, Olpol Wawrzyn, DziałkiwPolsce.pl, Kross i Ambi Pur. Do zobaczenia na Rajdzie Orlen, tam postaram się pojechać szybciej, bowiem lepiej czuję tę nawierzchnię.
Grzegorz Gołda: - Najważniejsze, że jesteśmy na mecie i Tomek zdobył punkty. Rajd przebiegał spokojnie, nieco nas martwiły ostatnie odcinki, bowiem sprzęgło było na wykończeniu, ale udało się dotrzeć do mety. Z moim zdrowiem na razie wszystko jest w porządku, teraz czeka mnie kontrola u lekarza. Jeśli wypadnie pomyślnie, nadal będę mógł startować z Tomkiem.
ip
(Wojciech Fuk) |