Loeb ma dość przepisów dotyczących opon. | W kwietniu tego roku tuż po zakończonym Rajdzie Argentyny Sebastien Loeb nie szczędził słów krytyki pod adresem przepisów dotyczących użycia w Rajdowych Mistrzostwach Świata opon. Teraz po ostatnim rajdzie w sezonie Francuz znów wypowiada się negatywnie o tych samych przepisach.
W trakcie całego sezonu wszyscy kierowcy z cyklu WRC musieli używać jednego rodzaju opony opracowanej przez Pirelli i przeznaczonej na jeden konkretne rajdy. W Argentynie używano twardych szutrowych opon Pirelli – model Skorpion, zgodnie z wytycznymi FIA. Dlatego też, mimo fatalnych warunków pogodowych, z gwałtownymi ulewami, straszną ilością błota, zawodnicy musieli używać tych samych opon, których używaliby gdyby było sucho i słonecznie. Loeb uważał wtedy, że zawodnicy powinni mieć możliwość zrobienia nacięć w oponach w takich warunkach oraz był zaniepokojony faktem, że obecne przepisy stanowią rzeczywiste zagrożenie.
Uważam, że opony, które mamy są naprawdę dobre. Nie było przebić, opony były bardzo mocne. W Meksyku było tak samo. Jednak jazda na tych samych oponach w Grecji, kiedy w lecie jest 40 stopni ciepła i w Argentynie, kiedy pogoda była okropna jest niemożliwa. mówił wtedy Loeb.
Taka sama sytuacja miała miejsce w Wielkiej Brytanii. Dopuszczono tylko jeden typ opon, Pirelli Scorpion WRC 205/65-15 DS Soft Gravel. Na jakie problemy z warunkami pogodowymi natrafili organizatorzy ostatniego rajdu każdy wie. Temat opon powrócił po pierwszym dniu zmagań kiedy z rywalizacji odpadł Atkinson, a Hirvonen rolował. W parku serwisowym na nowo rozgorzała dyskusja o przepisach "oponiarskich" David Richards i Olivier Quesnel przyznali, iż do całej sytuacji nie doszłoby gdyby istniała możliwość wyboru opon.
Loeb przyznał, że w większości przypadków przypadków opony sprawdziły się, ale w takich sytuacjach ja w Wielkiej Brytanii konieczne jest zmienienie pewnych reguł.
- W większości przypadków twarde opony były ok, ale w takim rajdzie jak tutaj, nie masz możliwości docinania, wyboru mieszanki i brak informacji o stanie dróg i staje się dla mnie to niebezpieczne. Rozumiem cięcie kosztów, ale jeśli zobaczysz wypadek Atkinsona to zrozumiesz, że z innymi oponami i możliwością ich docięcia nie doszłoby do takiej sytuacji. On ciągle ślizgał się po błocie. Myślę, że byłoby to tańsze, niż całkowicie zniszczony samochód. Ciągle mówimy o bezpieczeństwie, ale to idzie w złą stronę. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będziemy mieć możliwość docinania opon, szczególnie w Irlandii gdzie może być ślisko i mokro. - powiedział Loeb.
Seb zapowiedział zaraz po rajdzie, że w przyszłym roku interesuje go tylko wygrana w WRC po raz szósty.
(Wojciech Fuk) |