Potrącony fotoreporter - nie rozstanę się z fotografią reporterską i sportową | W sobotę 5 lipca, w godzinach rannych, podczas pierwszego odcinka specjalnego "Gruszów" Subaru Poland Rally będącego rundą Rajdowego Samochodowego Pucharu PZM, doszło do potrącenia fotoreportera przez jedną ze startujących w tym rajdzie załóg. Według oficjalnego stanowiska Policji, zdarzenie to było jednym z powodów podjęcia decyzji o zatrzymaniu tego rajdu oraz równolegle rozgrywanego Platinum Subaru Poland Rally stanowiącego eliminację w randze mistrzostw Polski. Wokół tej sprawy zrobiło się sporo zamieszania, padło wiele zarzutów i słów ostrej krytyki, zarówno wobec organizatora, jak poszkodowanego fotoreportera. Specjalnie dla czytelników serwisu TopRally-News Hallogen zgodził się na udzielenie nam wywiadu, przedstawiając tym samym swoją wersję wydarzeń. Wersję, o którą tak naprawdę do tej pory nikt się nawet nie zapytał…
Minął prawie tydzień od feralnego dnia, kiedy to podczas pierwszego odcinka rozgrywanego w ramach Pucharu PZM - "Gruszów" potrącił Cię samochód rajdowy, jak się teraz czujesz?
W sumie biorąc pod uwagę fakt, że spotkanie człowieka z rozpędzonym rajdowym samochodem, w większości przypadków kończy się tragicznie, to jak na tą okoliczność, czuję się całkiem nieźle. Mam jeszcze pięć szwów na rozciętej głowie, spuchniętą lewą kostkę, oraz naciągniętą prawą nogę, sporo siniaków i zadrapań, ale jest nieźle. Myślę, że w ciągu najbliższych dwóch tygodni powinienem wrócić do formy z przed wypadku.
Czy Twój udział w imprezach motoryzacyjnych jako fotoreporter traktujesz tylko czysto zawodowo, czy jest to również Twoje hobby, a może czujesz takie powołanie? Czy często bywasz na odcinkach specjalnych i jak zaczęła się Twoja przygoda akurat z tym sportem?
W sumie moja obecność na imprezach motoryzacyjnych to głównie hobby i zamiłowanie do motoryzacji i fotografii, gdyż zawodowo jestem związany na stałe z inną profesją, a praca fotoreportera jest dla mnie zajęciem dodatkowym. Czy często bywam na Os-ach …. zawsze jak tylko pozwala mi na to czas i finanse, a co do tego kiedy rozpoczęła się moja przygoda ze sportem samochodowy … to tak naprawdę nie pamiętam dokładnie, ale to była połowa lat 90- tych, kiedy to zacząłem pierwszy raz jeździć na odcinki specjalne z aparatem fotograficznym. Na początku traktowałem to jako miejsce, gdzie nauczę się fotografii reporterskiej i sportowej, potem traktowałem to jako źródło dodatkowych dochodów (przez pewien czas całkiem niezłe), a następnie, kiedy zająłem się pracą zawodową i życiem rodzinnym traktowałem to jako rozrywkę, hobby i przyjemność.
Czy podczas Subaru Poland Rally byłeś akredytowanym fotoreporterem i miałeś kamizelkę FOTO?
Oczywiście, zawsze staram się być jak najlepiej widoczny na tego typu imprezach i staram się o akredytację. Tak było i tym razem: robiłem zdjęcia dla Auto Moto Biznesu, miałem akredytację i kamizelkę fotoreportera. Nawet kiedy nie mam akredytacji, to zakładam odblaskową kamizelkę z napisem FOTO lub MEDIA.
Pojawiają się sprzeczne informacje dotyczące tego pechowego miejsca, w którym stałeś i robiłeś zdjęcia. Dyrektor rajdu Marek Oziębło, podczas konferencji prasowej po rajdzie, powiedział, że "Na odcinku pierwszym dziś na Gruszowie jedna z załóg potrąciła fotoreportera, który stał w nieodpowiednim miejscu". Szybko zareagowała na tę wypowiedź redakcja Auto-Moto Biznes, z której byłeś akredytowany i która staje w Twojej obronie "Nieprawdą jest fakt, że fotoreporter stał w niedozwolonym miejscu, ponieważ stał on w miejscu wyznaczonym przez organizatorów rajdu, a co ważniejsze, oni sami dla bezpieczeństwa przesunęli taśmę dodatkowo o ponad 2 metry do tyłu.", Na co odpowiada Jacek Górniewski będący świadkiem wydarzeń "Fotoreporter, który uległ wypadkowi, razem ze swoim kolegą (również w kamizelce) stali w dwóch najgorszych miejscach - jeden idealnie na wypadkowej zakrętu, drugi schowany za murkiem bez jakiejkolwiek możliwości obserwowania sytuacji na trasie.", Kilka dni później Policja w swoim oficjalnym oświadczeniu twierdzi, że "…potrącony fotoreporter stał w miejscu niedozwolonym, przed taśmami zabezpieczającymi miejsce oznaczone tzw. kopertą, jako rejon szczególnie niebezpieczny”. Jak to było naprawdę ?
Więc może ja przedstawię moją wersję wydarzeń:
Otóż, gdy przyjechaliśmy na OS była tam straszna dyskusja z jedną z mieszkanek okolicznego domu o miejsce, w którym parkują samochody i stoją kibice, i tam też został otaśamowany teren, aby uciąć dalszą dyskusję. Stanąłem za taśmami (za od strony OS, nie mylić przed taśmami od strony jadących samochodów) i po przejechaniu zerówki postanowiliśmy rozciągnąć dodatkową taśmę zabezpieczającą, bo odnieśliśmy wrażenie, że kierowcy nie bardzo wiedzieli, że mają skręcić w lewo i do końca nie byli pewni. Tak też zrobiliśmy, używając taśmy takiej jak do zabezpieczenia odcinków, którą znaleźliśmy dzień wcześniej w lesie. Taśma został rozciągnięta od ogrodzenia do znaku na końcu zakrętu na wypadowej i dodatkowo zawiązana poprzecznie jak na kopercie. Stanąłem za 2 taśmami, na końcu prostej, gdzie wydawało mi się, że jest najmniej prawdopodobne, że cokolwiek może się stać (jak się okazało nie ma takich miejsc na rajdzie, chyba że się ogląda go przed telewizorem). Po przejechaniu kilkunastu załóg postanowiliśmy z kolegą przenieść się w inne miejsce, gdyż to nie było ciekawe; odstawiłem plecak na skraj drogi i podniosłem jeszcze aparat, aby zrobić ostanie zdjęcie. Przez obiektyw zobaczyłem tylko, że opel astra zamiast skręcić w lewo, skręcił w prawo i jeszcze jest na głębokim cięciu zakrętu, zdążyłem tylko odskoczyć w kierunku rowu, ale było za późno. Potem upadłem na plecy i straciłem przytomność.
Tam gdzie stałem, to nie była wypadowa i nie było tam koperty. Kopertę to sami zrobiliśmy przed nami. Nawet na moich zdjęciach jest widoczna taśma, która była na zakręcie, jest również amatorski filmik w Internecie na, którym widać, gdzie stałem, ale to już chyba teraz nie ma znaczenia.
Czy ktokolwiek przeganiał Ciebie z miejsca, w którym stałeś?
W miejscu, w którym stałem, poza mną, było jeszcze dwóch policjantów oraz mój kolega, a ok. 3 metry obok mnie inni ludzie. Nikt mnie stamtąd nie przeganiał, była luźna rozmowa z policjantami, co do osób stojących na wewnętrznej, oraz przebiegających przez drogę.
Czy pamiętasz jak wyglądała "akcja ratunkowa" po potrąceniu Ciebie przez samochód rajdowy? Czy jesteś z niej zadowolony?
Niestety "akcji ratunkowej" nie pamiętam, gdyż byłem wtedy nieprzytomny, natomiast znam ją z relacji osób, które mi pomagały. Czy jestem z niej zadowolony …. hmm żyję … i to jest chyba najważniejsze choć wydaje mi się, że powinienem liczyć na pomoc osób, które powinny być w tej materii przeszkolone. Pomagał mi mój kolega razem z jedną dziewczyną z publiczności, oraz zawodnicy, którzy się zatrzymali. Natomiast wydaje mi się, że pierwszej pomocy po zdarzeniu, przed pojawieniem się karetki, powinni udzielić mi funkcjonariusze policji … ale tego nie zrobili z tego, co widziałem na filmie, który pojawił się w Internecie, oraz z tego co mi powiedzieli świadkowie. Mało tego, ktoś zdążył mi ukraść telefon komórkowy, który wypadł mi z kieszeni i leżał koło mojej nogi, co widać na kilku zdjęciach, jakie ktoś zrobił po wypadku. Tutaj policja się nie popisała, a następnie zwalili całą winę na mnie. Dalsze losy "akcji ratunkowej" od momentu pojawienia się karetki już pamiętam i dziękuję wszystkim, którzy w niej uczestniczyli, była przeprowadzona fachowo i w bardzo sympatycznej atmosferze.
Czy kontaktowała się z Tobą w tej sprawie, Policja, Organizator, Media … czy był ktoś, kto chciał usłyszeć od Ciebie opis tego całego zdarzenia?
Po całym zajściu skontaktował się ze mną rzecznik prasowy rajdu, redaktor naczelny Auto Moto Biznesu, redaktor naczelny TopRally i to jedyne osoby, które interesowała moja wersja wydarzeń. To ja ze swojej strony starałem się nadać "bieg sprawie" i wyjaśnić dlaczego policjanci nie udzielali mi pierwszej pomocy, oraz dlaczego skradziono mi telefon komórkowy na oczach dwóch policjantów? Potem kontaktowali się ze mną policjanci, ale tylko po to, abym dostarczył im moją kartę z ambulatorium. Trochę jestem zawiedziony, bo mój numer był ogólnie dostępny, ale jak widać wersja wydarzeń, jaką ludzie poznali, była dla nich oczywista i wystarczająca, w końcu winny jest, więc nie ma tematu.
Będąc na prologu, na kilku piątkowych odcinkach i na pierwszym w sobotę, czy zwróciłeś uwagę na przygotowanie trasy do zawodów i czy uważasz, że zabezpieczenie rajdu było wystarczające?
Nie jest to mój pierwszy rajd i nie widziałem jakiś rażących zaniedbań ze strony organizatora. Było oczywiście trochę niedociągnięć, ale nie takich, które w znaczący sposób skutkowałyby zamknięciem rajdu. Co do zastrzeżeń do organizatora, to mogę jedynie wspomnieć o tym, część tzw. Safeciarzy nie do końca wiedziało, jakie mają zadanie i nie do końca byli przygotowani do swojej roli. Co do miejsca, gdzie nastąpił mój wypadek, to miałem dziwne wrażenie, że zawodnicy sobie tam nie radzili, lub też mieli źle podany opis trasy. Co do dziwnego zakończenia rajdu, to mam wrażenie, że to policja nie podołała swojemu zadaniu i nie chciało im się dalej zajmować tą imprezą. Jeżeli na rajdzie koordynator ze strony policji ma zastrzeżenia do bezpieczeństwa na Os-ach wsiada do radiowozu z dyrektorem rajdu i odbiera każdy z odcinków(tak normalnie się robi, tu ktoś miał inny pomysł).
W Internecie można przeczytać dużo żalu i pretensji skierowanych w Twoją stronę, że przez Ciebie odwołano prawie cały Puchar PZM i połowę rundy RSMP. Czy dotknęły Ciebie jeszcze jakieś inne nieprzyjemności ze strony organizatora, kibiców, kolegów po fachu lub innych?
Tak to prawda. W Internecie było sporo niemiłych słów pod moim adresem, ale Internet taki jest … każdy zachowując anonimowość może pisać to, na co ma ochotę. Ze strony organizatora oraz kolegów po fachu (tych prawdziwych, a nie pozerów) i zawodników nie usłyszałem, ani jednego niemiłego słowa, wręcz odwrotnie; każdy pytał o zdrowie i jak może mi pomóc. Takie wypadki się zdarzają i nie ma na nie nikt wpływu, wypadek – przypadek, mogło mnie to spotkać jako kibica, czy jako osobę zabezpieczającą odcinek (a gdyby to był ten policjant, który stał obok mnie??).
Czy Rajd Subaru Poland był Twoim ostatnim rajdem, na którym robiłeś zdjęcia?
To ciężkie pytanie: i nie jestem teraz w stanie na nie odpowiedzieć. Wiem, że na pewno nie rozstanę się z fotografią reporterską i sportową, wiem też na pewno, że będę robił foto-relacje z wyścigów górskich i innych imprez sportów motorowych, ale chyba z rajdami rozstanę się na jakiś czas. Zdaję sobie sprawę, że to był przypadek i mógł mnie lub każdego innego spotkać w każdej sytuacji, ale …. uraz pozostaje, a dodatkowo jeszcze jest osoba szczególnie bliska mojemu sercu, która po mimo tego, że powiedziała; "... nigdy niczego nie będę Ci zabraniała..." to jednak bardzo przeżyła, to co mnie spotkało i nie chciałbym jej nigdy więcej na coś takiego narazić.
Dziękujemy bardzo za poświęconą chwilę naszym czytelnikom i życzymy szybkiego powrotu do pełnego zdrowia.
Wywiad z "Hallogenem" przeprowadził Robert Duszyk (robo) |